Europejska moda pod presją: Branża odzieżowa alarmuje w sprawie taniego importu z Chin
- Mateusz Gibała
- 10 wrz
- 3 minut(y) czytania
Europejskie i polskie organizacje odzieżowe biją na alarm w związku z napływem tanich, niskiej jakości ubrań z Chin, które zalewają rynek dzięki lukom w prawie celnym. Wzywają UE do zdecydowanych działań, w tym zaostrzenia kontroli platform e-commerce, reformy Unijnego Kodeksu Celnego i zniesienia zwolnień celnych dla przesyłek o wartości do 150 euro, by chronić rynek, konsumentów i środowisko.
Europejska branża odzieżowa i tekstylna apeluje o pilne działania, które powstrzymają ekspansję ultraszybkiej mody, napędzaną napływem tanich, niskiej jakości produktów z Azji, głównie z Chin. Wskazując na rosnące problemy, takie jak zwiększona ilość odpadów tekstylnych i zagrożenie dla lokalnych producentów, organizacje, w tym polski Związek Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego (PIOT), domagają się wzmocnienia nadzoru nad platformami cyfrowymi, reformy Unijnego Kodeksu Celnego oraz likwidacji zwolnienia z cła dla paczek o wartości poniżej 150 euro.Chińskie platformy e-commerce, takie jak Shein, Temu czy Alibaba, wykorzystują luki w przepisach podatkowych i celnych, co pozwala im oferować produkty po znacznie niższych cenach niż lokalni producenci. Jak podaje Komisja Europejska, w 2024 roku do UE sprowadzono 4,6 mld paczek o wartości poniżej 150 euro, w porównaniu do 2,3 mld w 2023 roku i 1,4 mld w 2022 roku. Tego typu przesyłki, które w 2024 roku stanowiły 5 proc. całej sprzedaży odzieży w UE, odpowiadają już za 20 proc. sprzedaży online. Ten dynamiczny wzrost budzi niepokój europejskich producentów, którzy podczas targów Première Vision zaapelowali o podjęcie działań regulacyjnych.
– Polskie firmy odzieżowe i tekstylne borykają się z problemami wynikającymi z niekontrolowanej ekspansji platform takich jak Shein czy Temu. Szacujemy, że około 30 proc. paczek o niskiej wartości trafia na polski rynek, a ich zawartość jest praktycznie poza kontrolą – mówi Aleksandra Krysiak, dyrektorka PIOT.
Skala problemu i luki w prawie
W lipcu 2025 roku przedstawiciele polskiej branży odzieżowej zwrócili się do rządu z prośbą o pilną interwencję w sprawie zalewu tanimi produktami z Azji. Legalny import odzieży, dodatków i obuwia z Chin w 2024 roku oszacowano na 82 mld zł, z czego 58 mld zł dotyczyło samej odzieży. Jednak rzeczywista wartość importu może być znacznie wyższa, ponieważ paczki o deklarowanej wartości do 150 euro nie podlegają rejestracji ani cłu, co sprzyja zaniżaniu ich wartości. Parlament Europejski szacuje, że problem zaniżania wartości dotyczy nawet 65 proc. takich przesyłek.
– Potrzebujemy równych zasad dla wszystkich graczy na rynku. Zniesienie zwolnienia z cła dla małych paczek zwiększyłoby ceny importowanych produktów, co mogłoby podnieść świadomość konsumentów i wyrównać szanse konkurencyjne. To także dodatkowe środki do budżetu państwa – podkreśla Krysiak.
Branża proponuje zaostrzenie kontroli celnych, wprowadzenie obowiązkowego znakowania towarów oraz pełną fiskalizację obrotu na targowiskach i rynkach, gdzie często dochodzi do niekontrolowanej sprzedaży.
– Wprowadzenie kodu CN na fakturach pozwoliłoby lepiej monitorować import i prowadzić dokładne statystyki. To kluczowe, by zrozumieć skalę problemu i skutecznie go regulować – dodaje dyrektorka PIOT.
Zagrożenia dla konsumentów i środowiska
Napływ tanich ubrań z Azji to nie tylko problem nieuczciwej konkurencji, ale także kwestia bezpieczeństwa konsumentów i środowiska. Produkty sprzedawane przez platformy e-commerce często nie mają metek z informacją o składzie surowcowym, co uniemożliwia weryfikację ich pochodzenia i bezpieczeństwa. Badania przeprowadzone przez Federację Konsumentów w marcu 2025 roku wykazały, że 57,6 proc. z 29 przebadanych produktów z platform Temu i Shein zawierało niebezpieczne metale ciężkie, takie jak nikiel, ołów, chrom, kobalt czy antymon, w stężeniach przekraczających dopuszczalne normy. Substancje te, obecne m.in. w ozdobach odzieży, mogą powodować alergie, podrażnienia skóry, a nawet działać rakotwórczo, szczególnie zagrażając dzieciom.
– Te produkty są nie tylko niskiej jakości, ale mogą być szkodliwe dla zdrowia. Brak informacji o składzie i producencie oraz obecność toksycznych substancji to poważne zagrożenie dla konsumentów – ostrzega Krysiak.
Dodatkowo, ultraszybka moda generuje ogromne ilości odpadów tekstylnych, które obciążają środowisko. Produkty te, często jednorazowego użytku, trafiają na wysypiska lub są spalane, co zwiększa emisje gazów cieplarnianych. Brak opłat recyklingowych za takie towary tylko pogłębia problem.
– Musimy działać, by chronić nie tylko rynek, ale i środowisko. Tanie ubrania z Chin to krótkotrwałe produkty, które szybko stają się odpadem, a ich producenci nie ponoszą odpowiedzialności za ich utylizację – zauważa dr Katarzyna Nowakowska, ekspertka ds. zrównoważonego rozwoju w branży tekstylnej z Politechniki Łódzkiej.




Komentarze